Czechy nieznane cz. 1
Czeską Pragę można odkrywać latami, ponieważ latami przechodzi się obok miejsc, o których nie mamy pojęcia. Znajdują się za bardzo zwyczajną bramą i wyglądają na strefę prywatną lub są ukryte za murami jakiegoś budynku, stając się integralną częścią jego architektury lub architektury jego otoczenia. Takich miejsc w Pradze jest mnóstwo i można chyba zaryzykować stwierdzenie, że to jedna z cech charakterystycznych czeskiej stolicy.
Jednym z pierwszych miejsc, które mogą przychodzić do głowy w tym kontekście jest pub John Lenon Pub. W ciągu dnia ukryty za przymkniętą bramą, przywodzącą na myśl barierę do pokonania tylko przez mieszkańców kamienicy, do której klucze - a może piloty – pobrzękują im w kieszeniach czy torebkach. „Myślałam, że tam mieszkają ludzie, a to knajpa” – powiedziała mi pewna Czeszka, zaskoczona tym, że kiedy pchnęłam jedno skrzydło w pewne piątkowe południe, okazało się, że znalazłyśmy się w żółtej łodzi podwodnej.
Ale to nie koniec ukrytych skarbów Pragi. Kolejnym, mało znanym, choć figurującym na liście UNESCO jest Ogród Vrtba (Vrtbovská zahrada), najstarszy barokowy ogród w Pradze. Powstał około 1720 r. zdobią go nie tylko wspaniale wystylizowane żywopłoty, z pięknie utrzymaną roślinnością, ale też rzeźby, czy słynne malowidło z Wenus i Adonisem w należących do ogrodu galeriach. Vrtbovská zahrada jest kaskadowa, a do poszczególnych poziomów prowadzą zdobione rzeźbami schody. Warto wspiąć się na najwyższy punkt, z którego rozpościera się miły oku widok na czerwone dachy Pragi.



Vrtbovská zahrada położona jest ma Malej Stranie i można się do niego dostać z ulicy Karmelitskiej. Do ogrodu przylega luksusowy Aria Hotel, który udostępnia go swoim gościom. Tarasu na dachu hotelu również zapiera dech w piersiach, bowiem roztacza się z niego widok nie tylko na słynną czerwoną dachówkę, ale i Hradczany. W samym zaś hotelu mieści się prywatna kolekcja dzieł między innymi Salvadora Dali czy Marca Chagalla. Obrazy można podziwiać w np. przy śniadaniu. W hotelowej restauracji zaś można podziwiać rzeźbę przedstawiająca Salvadora Dali, który miał osobiście do niej pozować.
Kolejnym miejscem, którego na co dzień nie widzimy spacerując po Rynku Staromiejskim jest restauracja o króciutkiej nazwie 420, nawiązującej do numeru kierunkowego do Czech. Wejście do niej znajduje się naprzeciwko słynnego Orloja, ale nie jest zbyt oczywiste. Wnętrze restauracji zaś to atrium jednej z kamienic zabudowane szklanym sufitem z którego zwisają jak się okazuje porcelanowe ptaki. Szefem kuchni w 420 jest Radek Kašpárek, kucharz-celebryta, znany z czeskich edycji takich programów jak Masterchef i Hell’s Kitchen.





O ile ucztę dla oczu można przeżyć w 420, to ucztę dla podniebienia przeżyć można w knajpie The Eatery. Jej wnętrze jest o stokroć surowsze niż 420, jednak czeskie i morawskie wina, które są tam serwowane na zawsze pozostaną w moim sercu. Gestem wartym podkreślenia było poinformowanie o zawartości tłuszczu zwierzęcego w nieoczywistych potrawach, takich jak np. biały chleb. Bezcenna rzecz dla wegetarian, choć daje do myślenia…





Całkiem blisko Pragi, choć dopiero od niedawna można zwiedzać rodzinny dom Antonína Dvořáka. Nadal remontowany, choć już otwarty dla zwiedzających obiekt znajduje się w miejscowości Nelahozeves, tej samej gdzie znajduje się Zamek szlacheckiego rodu Lobkowiczów. Zwiedzanie muzeum poświęconego czeskiemu kompozytorowi, będącego muzyczną wizytówką Czech na świecie, jest szczególnie interesujące dla pasjonatów muzyki klasycznej, ponieważ każdemu etapowi życia eksponowanego w muzeum towarzyszą utwory skomponowane przez Dvořáka. Zwiedzanie jest tak naprawdę audiozwiedzaniem, ponieważ na wstępie wręczane są nam słuchawki z audioprzewodnikiem, z bonusem muzycznym. W poszczególnych pomieszczeniach rozsiane są specjalne muzyczne triggery, z które po zetknięciu ze sprzętem uruchamiają w naszych uszach nie tylko historyjki o Dvořáku, lecz także fragmenty jego kompozycji. Największe wrażenie robi ekspozycja o wpływie natury i przyrody na twórczość kompozytora.






W Nelahozeves można się także napić lokalnego piwa Dvořákova múza. Serwują je między innymi w Centrum Informacji Turystycznej przy stacji kolejowej w Nelahozeves. To bardzo przyzwoity jasny lager, warzony w browarze Hostivar.
Wycieczka do Nelahozeves jest okazją do poznania wciąż nieznanej w Polsce biografii genialnego czeskiego kompozytora, który jak się okazuje lubił koty i kolej, mógł zostać rzeźnikiem i o mało nie został kolejarzem. Niezwykle inspirujące. A to tylko ułamek tego, co można jeszcze zobaczyć, posłuchać, wypić i zjeść w Czechach. Czekajcie na kolejny odcinek tej podróży.
11 lipca 2025
Martyna Wasiuta