Czesi nie przyłączą się do zakupów amerykańskiej broni dla Ukrainy
Republika Czeska nie przyłączy się do zakupu amerykańskiej broni dla Ukrainy. Premier Petr Fiala (ODS) poinformował o tym czeski serwis Publico. Według Fiali Czechy koncentrują się na innych sposobach pomocy Ukrainie. Wypowiedź premiera potwierdziła Czeskiej Agencji Prasowej rzeczniczka rządu. Ministerstwo Obrony również podziela stanowisko Fiali. Prezydent USA Donald Trump ogłosił w poniedziałek, że Stany Zjednoczone będą sprzedawać nowoczesną broń krajom Traktatu Północnoatlantyckiego, który ma koordynować te dostawy.
„Republika Czeska koncentruje się na innych projektach i sposobach pomocy Ukrainie, na przykład poprzez inicjatywę amunicyjną. Dlatego obecnie nie rozważamy przystąpienia do tego projektu” – powiedział premier w rozmowie z redakcją ČTK.
Ministerstwo Obrony również nie planuje przystąpienia. „Nasza pomoc jest jednak nadal realizowana poprzez inne projekty, na przykład poprzez inicjatywę amunicyjną. Jednocześnie zapewniamy Ukrainie pomoc, do której zobowiązaliśmy się wspólnie z innymi sojusznikami na szczycie w Waszyngtonie” – powiedział agencji ČTK rzecznik ministerstwa.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział niedawno, że czeska inicjatywa amunicyjna umożliwiła dostarczenie Ukrainie ponad trzech milionów sztuk amunicji, w porównaniu z 1,5 miliona sztuk w ubiegłym roku. Minister spraw zagranicznych Jan Lipavský (bezpartyjny) powiedział agencji Bloomberg w czerwcowym wywiadzie, że siły ukraińskie dysponują obecnie około jedną sztuką amunicji na każde dwa strzały oddane przez Rosję, w porównaniu ze stosunkiem 1:10 na początku wojny w lutym 2022 roku, twierdzi Lipavský.
Dozbrajania Ukrainy i finansowania amerykańskiej broni chcą Niemcy, Wielka Brytania, Finlandia, Dania, Szwecja, Norwegia, Holandia i Kanada. Według Trumpa sprzęt, w tym systemy Patriot, zostanie wysłany wkrótce, niektóre z nich „w ciągu kilku dni”. Nowo zakupiona broń ma uzupełnić braki magazynowe w państwach europejskich po tym, jak wyślą część swojego uzbrojenia na pomoc Ukrainie.
Niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział niemieckim mediom po spotkaniu ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Pete'em Hegsethem w Waszyngtonie w poniedziałek, że Niemcy i Stany Zjednoczone przygotowują wspólną dostawę dwóch systemów obrony powietrznej Patriot na Ukrainę. Koszt, wynoszący około dwóch miliardów pokryją Niemcy. Pistorius wezwał również sojuszników do włączenia się w zakup amerykańskiej broni dla Ukrainy.
Oświadczenie czeskiego rządu może być podyktowane polityką wewnętrzną. Wprawdzie aktualny gabinet głośno i zdecydowanie wspiera Ukrainę jak i prozachodni kurs Czech, jednak inwestycje w amerykańską broń a nie rodzimych producentów mogą mu zostać wytknięte przez opozycję i konkurentów politycznych z bloku “antywojnnego”.
Ponadto po sukcesie czeskiej inicjatywy amunicyjnej finansowy udział w amerykańskim dozbrajaniu Ukrainy byłby sporym obciążeniem dla budżetu państwa i jednocześnie mniej prestiżowym zarówno na rodzimej scenie politycznej jak i za granicą. Rząd Petra Fiali raczej więc będzie podkreślać swoje dotychczasowe zasługi w tym zakresie, nie ryzykując kosztownych i długofalowych inwestycji, bez gwarancji szybkiego sukcesu.
Jesienią w Republice Czeskiej odbędą się wybory parlamentarne. Największe szanse na wygraną i zbudowanie nowego koalicji rządowej ma partia ANO byłego premiera Andreja Babiša, która od dłuższego czasu sprzeciwia się zakupom broni dla Ukrainy i nawołuje do zakończenia wojny. Prezentuje też suwerennościową i eurosceptyczną narrację. W poniedziałkowej rozmowie z Reuters Babiš zapowiedział, że jego rząd zakończy inicjatywę amunicyjną, która jego zdaniem jest “nietransparentna, zbyt droga i spleśniała”, a “pieniądze bardziej są potrzebne naszym ludziom”.
Mimo, że Babiš twardo deklaruje poparcie dla amerykańskiego prezydenta, w rozmowie z Reuters stwierdził, że porozumienie państw NATO o stopniowym zwiększaniu wydatków na obronność i związaną z nią infrastrukturą aż do pięciu procent PKB do 2035 r. nie jest realne.
“Gdybym to ja był na szczycie NATO i Donald Trump mówiłby o pięciu procentach, odpowiedziałbym w skrócie, że to nierealne i że musimy utrzymać kierunek socjalny […] Jeśli mi powie, że mam skoczyć z piątego piętra, też nie skoczę. Zawsze postępowałem jak suwerenny premier Republiki Czeskiej”, mówił Babiš, będący też na stanowisku, że realizowałby obowiązek dwóch procent PKB, ale nie czułby się zobowiązany do wykonania planu obecnego rządu, który ogłosił zwiększanie wydatków na zbrojenia 0,2 proc. PKP rocznie tak, aby do 2030 r. osiągnąć trzy proc. PKB.
Oświadczenie Petra Fiali w mniejszym stopniu jest echem jego krytycznego stosunku do Donalda Trumpa. Czechy wielokrotnie zapewniały, że Praga jest po stronie Ukrainy nawet w sytuacji kwestionowania winnych i ofiar przez amerykańskiego prezydenta, starając się godzić to ze swoim prozachodnim kursem polityki zagranicznej.
Martyna Wasiuta, 15 lipca 2025 r. , na podstawie ČTK