Afera w praskim ratuszu

Afera w praskim ratuszu

W czeskiej polityce rozgrywa się obecnie niezwykle ciekawa sytuacja po tym, jak jednego z zastępców prezydenta Pragi Petra Hlubučka z partii Burmistrzowie i Niezależni (STAN) aresztowano 15 czerwca w wyniku podejrzeń o korupcję i udział w grupie przestępczej. Policja podejrzewa go o manipulację zamówieniami publicznymi w praskiej spółce zarządzającej transportem miejskim (Dopravní podnik hl. m. Prahy, DPP). Od 2018 r. w Pradze rządzi koalicja ruchu miejskiego Praga Sobie, STAN z TOP 09 i Partii Piratów, z której wywodzi się obecny prezydent stolicy Zdenek Hřib. Szeregi opozycji zaś zasila ANO i ODS, która zarazem jest liderem koalicji rządzącej w Czechach.

Afera, która potocznie nazywaną jest afera Dozymetr (od policyjnego kryptonimu) uderzyła w STAN, który jest jednym z parterów koalicji. Lider STAN Vít Rakušan pełni obecnie funkcję wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych. Cześć mediów i opozycji wzywa go do ustąpienia ze stanowiska, ponieważ zachodzi konflikt interesów pomiędzy zwierzchnictwem policji a śledztwem w sprawie członka STAN. Rakušana przed odejściem ratuje umowa koalicyjna, która gwarantuje jakiemukolwiek członkowi STAN miejsce w rządzie. Bezsensownym więc byłaby wymiana lidera STAN na innego polityka z ramienia tej partii. W dalszym ciągu istniałby konflikt interesów, którego udałoby się uniknąć, gdyby koalicja zrewidowała umowę tak, żeby stanowisko ministra spraw wewnętrznych obsadzono kandydatem z któregoś z pozostałych czterech ugrupowań koalicji. W MSW mógłby np. zasiąść ktoś z Partii Piratów lub TOP 09, a sam Rakušan lub inny członek STAN na zasadzie wymiany objąłby stanowisko w innym resorcie. Oznaczałoby to jednak precedens i poważniejszą rekonstrukcję rządu po tym, jak w niedzielę 19 czerwca dymisję ogłosił minister edukacji Petr Gazdík, także z partii STAN. Gazdík zrezygnował, ponieważ miał kontakty z biznesmenem i lobbystą Michalem Redlem, głową praskiej ośmiornicy. Jak sam twierdził, nie chciał być obciążeniem dla koalicji.

Piętno blamażu z 2009 r.

Premier Petr Fiala nie chce rekonstrukcji rządu. Dymisję Gazdíka uznaje za wystarczającą, a postawę STAN, która ogłosiła czystkę w partii, za przyzwoitą. Dalsze roszady oznaczałyby kryzys i destabilizację przed zbliżającą się czeską prezydencją w Radzie Unii Europejskiej. Blamaż na arenie europejskiej, drugi raz z rzędu byłby grzechem śmiertelnym dla Fiali, który objął stanowisko przewodniczącego ODS w 2014 r. z misją odnowy partii po licznych skandalach korupcyjnych w poprzednich latach. ODS sprawowała rządy również w 2009 r., kiedy Czechy po raz pierwszy przewodniczyły Radzie UE. Wtedy upadł rząd Mirka Topolanka, a Praga do dziś boryka się z piętnem nieudanej prezydencji.

Nie czas na populizm

Szef rządu jest oszczędny w komentowaniu sytuacji w STAN, dając do zrozumienia że to problem wewnętrzny partnera i ratusza w Pradze, a nie jego gabinetu. W minionym tygodniu wygłosił obszerne orędzie. Kiedy je zapowiedział, zapewne większość opinii publicznej i mediów spodziewała się, że odniesie się do sytuacji w rządzie w związku z aferą, ewentualnie przeprosi za grzechy partnera koalicji. Nic bardziej mylnego. Przemówienie w 100 proc. poświęcił rosnącym cenom paliw inflacji i zbliżającemu się szokowi cenowemu. Jakby chciał odwrócić uwagę od afery i powiedzieć, że są sprawy ważniejsze niż podrzędny polityk w praskim ratuszu. Zbliża się kryzys energetyczny, prezydencja. Premier nie ma czasu na populizm.

„Konspiracja, korupcja i kokaina”

Tak w skrócie opisuje sytuację w Pradze i w STAN opozycja, a konkretnie lider partii ANO i były premier Andrej Babiš. W słynnym wpisie na Twitterze nawiązał do informacji o tym, że wspomniany lobbysta Redl jest też oskarżany o dystrybucję narkotyków. Chodziło o jednorazowy przypadek, kiedy Redl w kwietniu zaproponował swojej towarzyszce wspólne zażycie kokainy, a wszystko zostało nagrane przez policyjną kamerę. Aferę krytykuje nie tylko ANO, ale też prascy politycy ODS. O ile więc premier i lider ODS dystansuje się od problemów w partii STAN i praskim magistracie, to już zupełnie nie robią tego politycy ze struktur praskich. To oni przejęli funkcję złych policjantów w ODS. Tłem ich szczególnego zaangażowania są zbliżające się wybory lokalne, które pod koniec września wyłonią nowe władze stolicy. Dlatego też opozycyjni radni z klubów ODS i ANO próbowali na drodze głosowania 27 czerwca odwołać nie tylko zastępcę prezydenta ds. transportu publicznego Adama Scheinherra z ramienia Praga Sobie, ale też samego prezydenta Pragi. Nie mieli jednak wystarczającej większości. Za odwołaniem Scheinerra głosowało 20 z 65 radnych. Za odwołaniem prezydenta było 17 radnych.


28 czerwca, zdjęcie: starostove-nezavisli.cz


Katastrofa na rzece Bečva – czeska lekcja

Katastrofa na rzece Bečva – czeska lekcja

Czechy będą miały własną ustawę Magnickiego

Czechy będą miały własną ustawę Magnickiego